Trzy po trzy

 2 sierpień 2013 r.

 Mojej córce zamarzyło się akwarium. Z początku byłam sceptycznie nastawiona do tego pomysłu. Przy niezliczonej ilości zwierząt w naszym domu dodawać do tego przychówku jeszcze jedno akwarium to chyba przesada. Po usilnych prośbach – uległam. Tym bardziej, że nie musiałam dokładać do tego ani złotówki. Moja latorośl  umyśliła sama sobie sfinansować tą zachciankę. Proszę bardzo! Niech tam ma. No i się zaczęło. Chodziłyśmy, sprawdzałyśmy, porównywałyśmy ceny. Wreszcie akwarium kupione. Małe. 25l. Na początek wystarczy. Wiem, wiem – na początek to powinno być jak największe akwarium, żeby równowaga biologiczna była lepsza, sprzątania było mniej, a ryby żyły długo i szczęśliwie. Tak powinno być, ale niestety Angeliki nie stać było na duży zbiornik, poza tym nie ma miejsca w pokoju. Więc kupiła małe. Żwir kupiony, rośliny będą z przycinek z mojego akwarium.  

 Wspominałam już, że zwierząt u nas pod dostatkiem? Oprócz dwóch moich akwariów mamy jeszcze psa – Tajsona, papugę – Czinczina, królika – Eustachego, szczury (Angeliki) – Pipina i Mary. A tak poza tym teraz jeszcze będzie następne akwarium. Ale ja się do tego nie mieszam, chce to niech sobie zakłada. Przyznaję, że ma zacięcie. Filtr i grzałkę wzięła na razie starą, zdobyczną od wujka. Już zamówiła nowy filtr na allegro, ale grzałka, jak zobaczyłyśmy ile kosztują nowe, to zdecydowanie zostanie ta stara. Trochę mocna – 150W, ale z termostatem, więc może będzie dobra, najwyżej rybki przyzwyczają się do wyższej temperatury. Oświetlenie też nie stanowiło większego problemu, po prostu została do tego zaadaptowana stara lampa biurkowa. No niestety, ale wszystkiego się nie da kupić za 80 zł.

Więc na razie jest czysta prowizorka, ale spokojnie – nie od razu Kraków zbudowano.
 
 No i jest, stoi. Lampa trochę jasno świeci i boję się o glony, ale to się później skoryguje. Może damy słabszą świetlówkę. Chociaż ta nie jest mocna – 11W. Jak była przy moim akwarium to zapalałam ją tylko na wieczór po zgaszeniu mocniejszego oświetlenia tak aby nie zaciemniać tak od razu zbiornika. A u Angeliki światła daje tyle co u mnie dwie 25W.

 Teraz pierwsze akwarium mojej córki dojrzewa w spokoju. Trochę łyse, za mało roślin. Myślę, że przy następnej przycince z moich zbiorników będzie mogła dosadzić trochę więcej. Wodę co prawda wzięła odstałą z kranu, bo bałam się, żeby nie zawlokła do nowego akwarium jakiejś choroby. Moje ryby jakieś ostatnio anemiczne. Co chwila jakiś młody gupik zdycha, ale myślę, że to raczej jest skutek takiego chowu wsobnego niż jakiejś choroby.

Ale wolałam nie ryzykować z wodą. Później miałaby mi za złe, że jej ryby zdychają. Nie wiadomo jeszcze co prawda jakie ryby będą w tym jej akwarium, ale na to jeszcze jest czas. Nawet dobrze, że jeszcze nie zdecydowała. Z takim nowym akwarium to jest tak, że im później się wpuści ryby tym lepiej. Znając Angelikę jeśli miałaby już upatrzone ryby to ten zbiornik nie postałby długo bez ryb. A tak, jeśli nie wie jeszcze tak dokładnie jakie chce mieć tam ryby to jest szansa, że dojrzeje lepiej i nie będzie problemów z utrzymaniem dobrych warunków. Niżej daję zdjęcie. Oto akwarium Angeliki:





9.sierpień 2013 r.

 Po tygodniu dojrzewania w końcu nadszedł ten dzień. Do akwarium zostały wpuszczone organizmy żywe. Na początek krewetki. Jest ich kilkanaście. Nie wiadomo dokładnie ile bo nie zostały policzone przed przeniesieniem z mojego akwarium do nowego lokum, czyli akwarium Angeliki. Samo przeniesienie zniosły dobrze. Woda w akwarium już stała od tygodnia, a więc nie była taka całkiem świeża, filtr pracuje pełną parą, tylko grzałka na razie nie grzeje - zastępują ją upały jakie rozszalały się nad Polską.Woda ma 27-28 stopni, a więc w zupełności wystarczy, jest nawet zbyt ciepła. Mam nadzieję, że gdy przyjdzie czas na wpuszczenie ryb po upałach zostanie już tylko wspomnienie i nie będzie problemu z ochładzaniem wody. Chociaż -  moje ryby jakoś zniosły cieplejszą wodę to i ryby Angeliki to zniosą. Angelika planuje zasiedlić to akwarium stadkiem razbor i jednym bojownikiem. O ile z razborami mam pozytywne doświadczenia to z bojownikiem jest inaczej. Miałam kiedyś bojownika, który bał się wypływać na szersze wody i wciąż się chował po kątach. Nie wiem czego to była wina, czy przez to, że był w akwarium sam, czy przez to, że ja nie miałam wtedy jeszcze doświadczenia w prowadzenia akwarium i nie miał odpowiednich warunków. A wspomnę, że to były czasy komuny i wtedy pokarmy też nie były takie jak dziś.
 Kilka dni temu Angelika kupiła nowy filtr i chyba lepiej się prezentuje w tym małym akwarium niż tamten. Hanza Aquaristic HJ-311B.

 Jest dosyć mały. Teoretycznie posiada z przodu  regulację siły filtracji, ale tak naprawdę to chyba nie działa. Jakby nie był ustawiony ten suwak nie zauważyłam różnicy. Napowietrzanie też jest jakieś felerne tzn. powietrze po podłączeniu wężyka z końcówką oczywiście leci, ale z dużo za dużą siłą jak na takie małe akwarium, a regulacja na końcu wężyka trochę szwankuje. Mam w moim akwarium filtr wewnętrzny, ale gdy się zakręci regulację napowietrzania to powietrze w ogóle przestaje lecieć, albo można wyregulować natężenie w ten sposób, że leci bardzo mało, a przy tym leci mocno cały czas tylko minimalnie mniej, jeśli się przykręci regulację. Ale deszczownica za to jest super - ma dużo otworów co daje fajny efekt. Myślę, że takie mieszanie wody deszczownicą wystarczy do napowietrzenia tak małej ilości wody.
 Rośliny rosną dość dobrze. Widać niektóre się już ukorzeniły, zaczęły wypuszczać nowe pędy. Kupiłyśmy nawóz Aqua Art Planta Gainer Classic. Ponoć dobry. Miał dużo pozytywnych komentarzy i sporo osób polecało go na forach internetowych. Nie był zbyt drogi. Za butelkę 100 ml zapłaciłam 15 zł. Co prawda na allegro byłoby taniej o 2 zł i to razem z wysyłką, ale ze względu na upały zdecydowałam się kupić go w sklepie. Przynajmniej wiem gdzie był przechowywany. Z przesyłkami to nigdy nic nie wiadomo, zanim zostanie dostarczona może leżeć gdzieś w magazynie przez weekend, w wysokich temperaturach, a wtedy nawóz do niczego się nie nadaje. Do swoich akwariów też go zaczęłam stosować i muszę przyznać, że rośliny odzyskały formę. Do tej pory lałam tylko nawóz makro i węgiel w płynie, ale to widać było za mało, w liściach robiły się dziury i wzrost roślin został trochę przyhamowany. Teraz po dwukrotnym zastosowaniu tego nowego nawozu z Aqua Art rośliny wyglądają zdecydowanie lepiej i szybciej rosną. Na szybszym wzroście akurat mi najmniej zależy, bo przy moich akwariach, które mają po ok. 50 l roślin nie potrzeba aż tak wiele. I tak mam już zarośnięte akwaria po "brzegi", i praktycznie przed każdą podmianą wody muszę je ciąć. Na koniec kilka zdjęć nowo założonego akwarium.



19 sierpień 2013r.

 Kilka dni temu Angelika kupiła nowego mieszkańca akwarium. Mam nadzieję, że ostatniego. Na razie nic nie wskazuje na to, żeby się znudziła akwarium. Ma zapał. Dba o rośliny, podmienia wodę i ogólnie myślałam, że będzie gorzej z opieką w jej wykonaniu. Nowym mieszkańcem akwarium jest czerwony bojownik. Jest nad wyraz aktywny. Nie chowa się po kątach, pływa wszędzie, widać, że się dobrze czuje. Obserwuje krewetki tak jakby to był potencjalny pokarm, ale nie zjada ich, więc może się uchowają. Suchego pokarmu nie chce jeść. Ani dafnie, ani płatki, ani nawet specjalny pokarm granulowany dla bojowników nie wzbudziły w nim zainteresowania. Jedynie granulki Tropical firmy Tropical skubie jako tako, ale widać, że wolałby coś innego. To coś innego to oczywiście pokarm żywy, z konieczności zastąpiony mrożonym. Myślę, że nie ma specjalnej różnicy między mrożonym pokarmem a żywym. Ten pierwszy jest łatwiejszy do przechowywania i stąd taka decyzja, żeby na razie dawać bojownikowi pokarm mrożony. Z żywych pokarmów dostaje tylko od czasu do czasu młode gupiki z mojego akwarium. Czasami je zjada a czasami nie może upolować. Są szybkie i nie tak łatwo mu je złapać.
  Rośliny po zastosowaniu nowego nawozu rosną jak na drożdżach. Oczywiście jeszcze nie ma gąszczu, ale już raz Angelika je przycinała. Po trzech tygodniach od startu akwarium mogę powiedzieć, że na razie wszystko jest dobrze. Woda klarowna, ryba żyje, nie choruje, rośliny rosną, oby tak dalej.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz